Rozdział XII
Jest piętnasty stycznia. Dziś są moje urodziny. Przez te ostatnie dni czułam się jak wyrzutek społeczeństwa. Może i znajomi pisali mi życzenia na Facebooku i dostałam telefon od Davida również z życzeniami ale nie miałam z nikim prawdziwego kontaktu, takiego na żywo. Jedynie z dziewczynami z klubu na treningach i wczorajszym meczu. Stefi wyjechała do swojego rodzinnego kraju - Serbii. Zapowiedziała, że już nie będzie jej do końca sezonu, a ja nawet z nią nie rozmawiałam. Ostatnio wszystko waliło mi się na głowę. Kodi zachorował, miał biegunkę przez co dosłownie obsrał mi pół mieszkania i musiałam je wietrzyć i co chwila myć podłogę. Aż uśmiechnęłam się na tą myśl. Dobrze że weterynarz go szybko wyleczył. Drugim zmartwieniem bylo to, że zapomniałam zapłacić rachunek za prąd i przez dwa dni siedziałam po ciemku jak ludzie kilkaset lat temu. Było jeszcze wiele innych ale nie będę ich wymieniać. Czyli zapowiada się na to, że urodziny spędzę sama. No może nie do końca sama bo z Kodim
Komentarze
Prześlij komentarz