Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2017

Rozdział XVIII

Ucieszył mnie fakt, iż dziś też jest ciepło i rzeczywiście mogłam pozwolić sobie na spacer. Nie wiem czy moją "wymianę zdań" z Gregorem można zaliczyć raczej do kłótni czy była to najzwyklejsza sprzeczka. Chciałabym żeby oni w końcu zawiesili broń. Gregor natomiast zachowuje się dziecinnie. Dalej chce żyć w konflikcie, co mnie martwi... Gdy wróciłam do domu, zastałam w nim tylko Kodiego. Samochodu Grega nie było, co oznaczało że gdzieś pojechał. No cóż.. tyle spokoju. Było gdzieś przed dziesiątą. Co by tu robić przez ten cały dzień... A właśnie! Za dwa dni wyjeżdżamy na Wyspy, a ja nawet stroju kąpielowego nie kupiłam. W ciągu tych dwóch dni muszę także pogodzić się z Gregorem, bo nie chce wyjeżdżać z nim skłócona. Ale najpierw zakupy! Może by tak zadzwonić do Stef i razem z nią pojechać na te zakupy? To chyba dobry pomysł. -Cześć kochana! Nie masz może ochoty na jakieś zakupy? - zapytałam ciepłym głosem. -Pewnie, że mam ochotę! A tak przy okazji to nie zgadniesz

Rozdział XVII

Grzech było nie wykorzystać tak pięknej pogody na bieganie. Po przebiegnięciu ok. 5 kilometrów przysiadlam na parkowej ławce i napilam się wody. Miałam już wstawać kiedy dostrzegłam dwie znajome postacie. Podeszłam bliżej i schowałam się za jednym z drzew. Czy ja właśnie widziałam obejmujących się Michaela i Stefi? Wzrok mnie chyba nie mylił. Trochę głupio było do nich podejsc, bo nieutrzymywaliśmy kontaktu już trochę czasu... Ale nie byliśmy skłóceni. Uslyszałam, że rozmawiają o zgrupowaniu. Czyżby Michael miał zamiar zabrać Stef ze sobą? To by oznaczało tydzień w jednym miejscu.. Zdecydowała się jednak nie podchodzić. Kiedy postanowiłam się wycofać, stanęłam na jakiejś gałęzi, a cholera wtedy się złamała i nie dało się mnie nie usłyszeć. Oboje odwrócili się w moją stronę mając nieco zdziwione wyrazy twarzy. -Podsłuchujesz nas? - zapytał blondyn. Nie mogłam odpowiedzieć, że tak. Tylko co by im tu powiedzieć.. -Nie, tylko szłam skrótami i telefon mi spadł. - oznajmiłam, a o

Rozdział XVI

-Wszystko będzie dobrze - powtarzał delikatnym głosem Gregor. - Kilka godzin i będziesz miała wszystko za sobą. - dodał glaskając mnie po włosach i wpatrując mi się w oczy, kiedy leżałam na szpitalnym łóżku w oczekiwaniu na operację. Gdy do sali weszła pani doktor, lekko się zdenerwowalam bo wiedziałam co mnie czeka. -Gotowa pani Saro? Za pół godziny będziemy zaczynać. -Tak, chcę mieć to już za sobą. -Dobrze, więc ja zawolam pielęgniarki, które przewiozą panią na blok operacyjny. A jak już wrócę to pana ma tu już nie być. - powiedziała żartobliwym tonem i zniknęła za drzwiami. -Jak już będzie po wszystkim to zabieram cię na największe i najpyszniejsze lody w mieście. - powiedział mój chłopak obdarzając mnie tym pięknym uśmiechem. -Mówisz jakbym była sześcioletnią dziewczynką. Chyba dobrze wiesz że duże dziewczynki mogą chcieć czegoś innego. - powiedziałam puszczając mu oczko. Chciałam go trochę podpuścić. -Kochanie, myślałem że największy zbereźnik jakiego znam to Fettne

Rozdział XV

-No i jak? Czujesz się lepiej? - zapytała z troską mama. -Nie, nadal to samo. -Może dla pewności zrób test ciążowy. -Po co? Przecież wiadomo, że nie jestem w ciąży! -Spokojnie, lepiej się upewnić. -No dobrze. -To ja pójdę do apteki i kupię, a ty leż spokojnie. - powiedziała moja rodzicielka i zniknęła za drzwiami. To jest niemożliwe żebym była w ciąży. Nic na to nie wskazuje. -No i co? zapytała lekko przejęta. -Dwie kreski, ale to musi być jakaś pomyłka! To jest niemożliwe. -No dobrze, może test nie jest wiarygodny. Najlepiej będzie jak pójdziesz do ginekologa. -A jest tu jakiś? Tylko powiedz, że kobieta, bo do mężczyzny nie mam zamiaru iść. -Jest tu bardzo fajna pani ginekolog. Ja sama do niej chodzę. -To w sumie możemy iść, ale jutro, dobrze? -Dobrze skarbie. Teraz odpoczywaj. - powiedziała moja rodzicielka i zniknęła za drzwiami pokoju, w którym przebywałam. Najlepiej będzie jak się prześpie. Dziś był dzień ważnej jak dla mnie wizyty. Ale chyba nawet moja mama