Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2017

4. Rajd uliczny i zakupy

Obudziłam się oczywiście spóźniona na śniadanie. Dość mocno spóźniona. Była 8:00, co oznaczało, że można było już wstawić się na śniadaniu. No ale jak ubiorę się w ekspresowym tempie, to uda mi się jeszcze coś zjeść przed treningiem. Tak też zrobiłam. Odbyłam szybką poranną toaletę i ubrałam się w jakieś wygodne ubrania. Wyszłam gdzieś dwadzieścia po ósmej i zamierzałam w stronę stołówki. Był tam jeszcze Stefan i jakiś dwóch chłopaków z kadry B, bodajże Aschenwald i Tollinger. Dosiadłam się do bruneta, który chyba też był spóźniony, bo miał na talerzu jeszcze sporo swojego posiłku. -No cześć Stefciu, ty też spóźniony? -Zarwana noc. Wczoraj poznałem fajną dziewczynę, na dodatek niższą ode mnie. I jaka ładna... Pisaliśmy całą noc. A ty co tak długo spalaś? -No to gratuluję! Ano wiesz.. jestem typowym śpiochem i 10 godzin snu to małooo. Nawet mój budzik jest za cichy żeby mnie obudzić. -Ja nie nastawiam budzika, bo Michael ma taki głośny, że budzi takich gości z pokoju naprzec

3. Wagary?

Spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 7:40. Trzeba wstać. - pomyślałam. Odbyłam poranną toaletę, ubrałam luźna koszulkę i jakieś legginsy i byłam gotowa do wyjścia. Dziś miałam iść ze Schlierenzauerem. Nie bardzo byłam szczęśliwa z tego powodu, no ale jak mus to mus. Zgodziłam się przecież, to nie mogę go tak zostawić. Wyszłam z pokoju, a za drzwiami stał on z jakimś kwiatkiem w ręku. -Dzień dobry. Jak się spało? - zapytał. -Dobrze. A co to za kwiatuszek? -A to dla ciebie.-powiedzial i się uśmiechnął. -Ale dziś jest 20 czerwca z tego co wiem i chyba to nie jest jakiś specjalny dzień. -A musi być jakaś okazja? -No może nie, ale co mam z nim teraz zrobić? - uśmiechnęłam się. -Nie wiem, teraz to możesz wyrzucić przez okno, ale warto było zobaczyć ten uśmiech. - wyszczerzył się. -Dobra no, już chodźmy. Na stołówce byli już chyba wszyscy. O dziwo, dziś nikt się nie wpatrywał w drzwiach do jadalni. -No to co? Siadasz ze mną? - zapytał, znowu szczerząc swoje bielutk

2. Mecz

Niechętnie otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek, który stał na szafce nocnej obok mojego łóżka. Była godzina 7:48, co oznaczało, że mam 12 minut do śniadania. W pośpiechu wzięłam czyste ubrania, które ubrałam, zrobiłam porządek z włosami i umyłam twarz i ręce. Gdy skończyłam wykonywać owe czynności, na zegarku widniała godzina 8:13. Jestem spóźniona, ale może mi się za to nie oberwie. Zeszłam po schodach i udałam się w kierunku stołówki. Czy zawsze wszyscy się muszą tak patrzec, gdy wchodzę?! Wzięłam swoją porcję od lekko gburowatej pani kucharki i zasiadłam przy wolnym stoliku obok okna. Zaczęłam jeść moje śniadanie, które nie bardzo mi smakowało. Podniosłam wzrok z talerza i moje oczy spotkały oczy Michaela. Pomachaliśmy sobie, a on znowu obdarzył mnie tym zabójczym uśmiechem. Dopiłam do końca swoją kawę i wstałam od stołu. Za chwilę rozpoczynał się pierwszy trening na siłowni. PÓŹNIEJ Wszyscy usiedli po turecku na macie. Ja siedziałam obok Michaela i jakiegoś chłopa

1. Najlepszy przyjaciel

 OŚRODEK SPORTOWY W INNSBRUCKU To dziś. Dziś jest ten dzień, w którym trener przedstawi mnie jako nową zawodniczkę w kadrze A kobiet. Nie powiem, stresowałam się na myśl, że spotkam tyle ważnych osób ze świata skoków narciarskich. Wysiadłam z mojego kochanego Mercedesa, zdjęłam okulary przeciwsłoneczne z nosa i sięgnęłam do bagażnika po moja walizkę i torbę sportową. Zamknęłam samochód i udałam się w stronę drzwi. Szczerze to kompletnie nie wiedziałam co gdzie jest. Rozglądłam się i dostrzegłam jakąś blond czuprynę. To był Michael Hayboeck. Postanowiłam zapytać o mojego trenera. -Cześć. Mógłbyś mi w czymś pomóc? - zagadnełam. -No cześć, a czego taka ładna dziewczyna tutaj poszukuje?- odpowiedział mi z tym jego powalającym uśmiechem. -Szukam trenera Andreasa Feldera. Pokażesz mi gdzie się on znajduje? - odwzajemniłam uśmiech. -Nie wiem po co ci on, ale nic za darmo. - zaśmiał się słodko. -Zaczynam skakać w kadrze A. Miałam się tu zjawić i do niego zgłosić. A co masz na myśli

PROLOG

Zao (Japonia) - Mistrzostwa Świata Juniorów w skokach narciarskich -Na belce już ostatnia zawodniczka! Sara Siegel! - wykrzyczał spiker. Byłam nieco spokojna, dlatego, że mój skok w pierwszej serii był dość daleki. Trener pomachał chorągiewką na znak, że mogę oddać skok. Odbiłam się mocno od belki, ustawiłam się w pozycji najazdowej i wybiłam się w powietrze. Wylądowałam dość dobrym telemarkiem na odległości 106m! Dokładnie tyle ile wynosi rozmiar skoczni. Dla juniorki jest to świetna odległość. Kiedy zobaczyłam tą jakże piękną cyfrę 1 obok mojego nazwiska, ogarnęła mnie wielka radość z mojego sukcesu. Po całej ceremonii udałam się do hotelu by odpocząć. Postanowiłam zadzwonić do mojego kuzyna, a zarazem najlepszego przyjaciela. -Sara! Zrobiłaś to! Pokazałaś wszystkim co oznacza nazwisko Siegel! - wykrzyczał jakże uradowany David. -Kuzynie, ciszej trochę bo tu zaraz ogłuchne. - zaśmiałam się do telefonu. -Przecież ja mówię cicho no. Cieszę się po prostu z twojego zwycięstwa.