Rozdział XV

-No i jak? Czujesz się lepiej? - zapytała z troską mama.
-Nie, nadal to samo.
-Może dla pewności zrób test ciążowy.
-Po co? Przecież wiadomo, że nie jestem w ciąży!
-Spokojnie, lepiej się upewnić.
-No dobrze.
-To ja pójdę do apteki i kupię, a ty leż spokojnie. - powiedziała moja rodzicielka i zniknęła za drzwiami. To jest niemożliwe żebym była w ciąży. Nic na to nie wskazuje.

-No i co? zapytała lekko przejęta.
-Dwie kreski, ale to musi być jakaś pomyłka! To jest niemożliwe.
-No dobrze, może test nie jest wiarygodny. Najlepiej będzie jak pójdziesz do ginekologa.
-A jest tu jakiś? Tylko powiedz, że kobieta, bo do mężczyzny nie mam zamiaru iść.
-Jest tu bardzo fajna pani ginekolog. Ja sama do niej chodzę.
-To w sumie możemy iść, ale jutro, dobrze?
-Dobrze skarbie. Teraz odpoczywaj. - powiedziała moja rodzicielka i zniknęła za drzwiami pokoju, w którym przebywałam. Najlepiej będzie jak się prześpie.

Dziś był dzień ważnej jak dla mnie wizyty. Ale chyba nawet moja mama bardziej to przeżywała niż ja..
Weszłyśmy do dużego budynku, i udałyśmy się na trzecie piętro.
W pokoju zastałam miło wyglądająca pani doktor.

-Dzień dobry. Proszę się położyć, zaraz się panią zajmę. - oznajmiła, a mi przez głowę ponownie przebiegło tysiąc myśli. Nie chciałam być w ciąży, nie w tym momencie. Może za kilka lat, ale nie teraz. Mam karierę, a dziecko by ją zburzyło.

-I co? - zapytałam cicho.
-Muszę pani powiedzieć, że nie jest pani w ciąży. - powiedziała pani doktor, a mi spadł kamień z serca.
-Ale jest jeszcze jedna ważna rzecz. Niestety wiem dlaczego test ciążowy wyszedł pozytywny. Ma pani guz na prawym jajniku.
-Jak to guz? Co to znaczy?
-Na pani nowotwór jajnika. Ale dobra wiadomość jest taka że jest on naprawdę niewielki i jeżeli wytniemy jajnik jak najszybciej, to nie będzie żadnego zagrożenia.
-Czyli ja mam raka? Ale jak wytniecie mi jajnik, to będę mogła zajść w ciążę?
-Jezeli wytniemy jajnik to będzie miała pani dwadzieścia procent szans na zajście w ciążę. - odpowiedziała.
-Co!? Jakie dwadzieścia procent szans!?
-Przykro mi. Ale znam pacjentki które po operacji miały dzieci. Przecież nie jest pani bez szans.
-No dobrze.. ale co z tą operacją?
-Najlepiej będzie jeżeli wykonamy ją w szpitalu głównym w Krakowie. Postaram się załatwić pani miejsce na przyszły tydzień.
Poprosiła bym o numer kontaktowy.
-Oczywiście, proszę. - powiedziałam i podałam jej numer. -Dziękuje, do widzenia. - dodałam i wyszłam na korytarz gdzie czekała mama. Po mojej minie mogła odczytać że coś jest nie tak. Nigdy nie spodziewała bym się że kiedykolwiek będę mieć raka.

-Co się stało kochanie? - zapytała przejęta.
-Nie jestem w ciąży. Ale.. ale...
-Ale co?
-Mam raka prawego jajnika. Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu będę mieć operację.
-Córeczko! - powiedziała łamliwym głosem. - Wszystko będzie dobrze. Musi być! - wykrzyknęła i mnie objęła swoimi ramionami, a mi spłynęła pierwsza łza.
-Nie płacz kochanie. Wszystko się ułoży.
-Nic się nie ułoży. Pewnie Gregor mnie zostawi jak się tylko dowie, że nie będę mogła mieć dzieci.
-Jak to nie będziesz mogła mieć dzieci?
-Jak mi wytną ten jajnik to będę miała jakieś dwadzieścia procent szans na zajście w ciążę.
-Nie gadaj głupot Sara. Gregor na pewno cię nie zostawi. On cię kocha. - powiedziała i ruszyłyśmy w stronę wyjścia. Dałam mamie prowadzić mój samochód. Ja byłam zbyt zdenerwowana i mogło to się źle zakończyć.
Kiedy przyjechałyśmy do domu, rzuciłam się na kanapę w salonie. Mama zostawiła mnie w spokoju, rozumiała co czuję.
-Sara! Gregor dzwoni! - krzyknęła z kuchni moja rodzicielka. Wstałam z kanapy, udałam się do kuchni i odebrałam.
-Cześć kochanie. Jesteś w Krakowie.
-Tak, jestem u mamy. - odpowiedziałam nieco smutnym głosem.
-Co się stało? Masz jakiś inny głos..
-Jak przyjdziesz to ci powiem detektywie. - powiedziałam i wyobraziłam sobie jak uśmiecha się na to określenie.
-Już jadę. - powiedział i nie czekał aż mu cokolwiek odpowiem. Taki chłopak to skarb, tylko boję się jego reakcji kiedy dowie się o tym wszystkim.

-Kochanie, muszę zawieźć ciasta aż do Katowic. Miałam duże zamówienie. Poradzisz sobie sama? Marcel jest u babci od strony jego taty.
-Tak poradzę sobie. Gregor przyjedzie. - powiedziałam a rodzicielka objęła mnie i szepnęła 'powodzenia' po czym wyszła.
Ja natomiast postanowiłam zrobić sobie coś do jedzenia. Postawiłam na najprostsze na świecie kanapki, bo nie miałam siły na nic innego.

-Cześć piękna.
-Cześć Gregor. - odpowiedziałam a chłopak mnie przytulił.
-Co się stało? - zapytał przejęty.
-Chodź do salonu. Chcesz kawy, herbaty?
-Może kawę.
-Dobrze, siadaj. - powiedziałam po czym udałam się do kuchni w celu przyrządzenia napoju.
Wzięłam kubki do ręki i podeszłam do chłopaka.
-Proszę to dla ciebie.
-Dzięki. A teraz mów co się dzieje.
-Dobra. Zrobiłam test ciążowy i wyszedł pozytywny.. - nie dokończyłam zdania bo przerwał mi je mój chłopak.
-Jesteś w ciąży?! Przecież my kochaliśmy się wczoraj! Zaraz... a może jesteś z ciąży z Michaelem?!
-Gregor do cholery nie mów tak! Nie jestem w ciąży.
-Ale przecież mówiłaś że test wyszedł pozytywny...
-Tak, ale nie oznacza to, że jestem w ciąży. Mam raka Gregor.
-Co? Jakiego raka? O czym ty mówisz?!
-Mam raka jajnika i gdy mi go wytną nie wiadomo czy będę mogła mieć dzieci. - oznajmiłam z łzami w oczach.
-Boże, kochanie.. - powiedział lekko łamiącym głosem i natychmiast mnie objął. Tego mi było trzeba.
-Balam się ci o tym powiedzieć, bo myślałam że mnie zostawisz.
-Nigdy bym cię nie zostawił ty gluptasie. Kocham cię!
-Ja Ciebie też. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła... - powiedziałam i chwilę później złączyliśmy nasze usta.

                            ~~~•••~~~

Comeback is real? Tak! Oj długo mnie tu nie było 😶Pewnie część was uciekła.. 😣 Zrobiłam sobie przerwę od pisania, by zająć się sprawami osobistymi. Teraz już mam czas by pisać 😇 Jednakże obawiam się tylko czy pisanie będzie mi szło tak dobrze jak szło kiedyś... Ale postaram się żeby tak było! Rok szkolny powoli będzie dobiegał końca, ważne testy mam za sobą więc teraz powinno być spokojnie 😃 Pozdrawiam i ściskam mocno✌
                                                                      ~iridesxenxe

Komentarze

  1. Ja ważne testy zaczynam jutro...Ale myślę sobie ciekawe czy coś się tu pojawiło czy umarło na zawsze. Patrzę na datę i aż sprawdziłam, który dzisiaj jest i moja reakcja była jak 'cooo' no i wzięłam się za czytanie.
    Powiem tak...TO SIE POROBIŁO. Gregor byłby totalnym idiotą gdyby zostawił Sarę w takim momencie. Wierzę jednak, że wszystko będzie ok i będą małe Schlierenzauery :P
    Co do pisania sama wracałam do 'tworzenia' po długim czasie i jeśli ma się pomysł to idzie gładko 👌
    Jeju nawet nie wiesz jak się cieszę że to opowiadanie nie umarło ❣❣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy obrazisz się za chamską reklamę? W szkole musimy prowadzić bloga na ocenę. Zechciałabyś wpaść i zostawić po sobie jakiś ślad? Blog znika w czerwcu bo nie widzę sensu prowadzenia go dalej niż to konieczne.
      http://zkompasemwrece.blog.pl

      Usuń
  2. No to nieźle pojechałaś... Nie mam słów... Tak mi jej szkoda... Dobrze, że Gregor przy niej jest. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. UFF, wreszcie jesteś :D Ja nie uciekłam, wręcz przeciwnie :D Cały czas cierpliwie czekałam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, że wróciłaś z rozdziałami juz się martwiłam 😂. Naprawdę wspaniały rozdział, tego się nie spodziewałam, mam nadzieję, że wszystko bd dobrze 😄

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział XII

4. Rajd uliczny i zakupy

Rozdział XIII