Rozdział XIV
-Co?! - usłyszałam jego zdenerwowany? głos. -Co się stało? Dlaczego Dlaczego nie przyjechaleś? -Jeszcze się pytasz? Szukałem jakiejś kwiaciarni w Policach, idę sobie przez park, a tu nagle co? Zakochana parka! Całują się jakby się mieli zjeść! -O co ci chodzi?! -Nie udawaj. Mam ci przypomnieć że całowałaś się z Michaelem? -To nie było tak! To on pocałował mnie! -Taa. Nie jestem taki głupi. A ja myślałem, że taka nie jesteś. Już nie wiem co mam robić. Cześć. - powiedział i się rozłączył. Pięknie. No i co mam teraz zrobić? Przecież nie będę tracić czasu na idiotę który nie wie, że go kocham i nie calowalabym nikogo. Przecież to Michael mnie pocałował. Ja wiem że to mogło tak wyglądać, ale tak nie było. Czemu ja mam takiego pecha w życiu? Nie będę się już smucić. Wolę spędzic ten czas radośnie z mamą i Marcelkiem. POCZĄTEK KWIETNIA (Sara i Greg pogodzili się. Przepraszam ale nie mogłam niczego wymyślić) :p -No to co dziś robimy? - zapytał mój chłopak. -Idziemy w góry!